Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26
|
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 26 sierpnia 2005
odkad moj tata nie zyje, a był on raczej zwolennikiem demokracji, w moim domu panuja skrajnie lewicowe poglady. poglady te wyrazają sie w głebokim poszanowaniu, jakie zywimy do osoby lecha wałęsy, laureata Pokojowej Nagrody Nobla. oczywiscie wiadomo wszem i wobec, ze jego zasłgi sa kluczowe dla historii polski, jednak nie moge sie oprzec wrazeniu, ze to cham i prostak. smieszy mnie cała ta jego medialna otoczka, ta pompa i czesc z ktora wszyscy sie odnoszą do tej osoby. wymachujac rekoma i machajac przed kamerą emblematem Matki Boskiej sprawia on co najmniej komiczne wrazenie. nie wspamnę juz o jego skromnosci i wielce enigmatycznych wypowiedziach typu "nie chcem ale muszem" tudziez "jestem za a nawet przeciw". jednym słowem dla mnie to zly czlowiek na złym miejscu. w czechoslowacji symbolem obalenia komunizmu jest Vaclav Havel jest intelektualistą, czlowiekiem, ktory sie zna na rzeczy, ktory mogl z godnoscia piastowac stanowisko. a nie taki wałesa, ktoremu spawarka wystawała z kieszeni. wstyd mi za polske za kazdym razem jak go widze. i jak widze jak nasi przegrywaja mecze pilkarskie.