bo milosc to nie kurwa pluszowy mis ani kwiaty, to tez nic przyjemnego:/ mam osiemnasie lat i zafundowalam sobie przyspieszony kurs dojzewania. mam za soba ogniste zakochanie, ktorym mi sie do teraz odbija i faceta z problemami na karku, od ktorego zdazylam sie uzaleznic:/ i po cholere mi to wszystko? po co mi to wszystko bylo? facet sie zmieni moze tak za 20 lat, takze moje dzisiejsze starania ida na marne, tylko sie niepotrzebnie uzaleznilam od jego prolemow:/ teraz zaast nad nim bede musiala pracowac nad soba, zeby sie oduzaleznic od niego. no i jeszcze mam matke na karku, ktora uwaza, ze wszystko to jej wina, bo na za duzo mi pozwalala:/ takim oto sposobem mam doswiadczenie 30 letniej kobiety+ matke:/ jednym slowem zyc nie umierac:/
Dodaj komentarz