list z podróży wgłąb siebie


Autor: izumi
28 marca 2007, 22:33
jest inaczej niz myslalam. myslalam, ze po tym jak juz mialam wszystkiego dosc, to bede cieszyc sie wolnoscią, zamkne na chwile za soba drzwi, odwroce sie do niebieskiego nieba i zaczne myslec nad soba. ale jest inaczej. tesknie maniakalnie, i maniakalnie boje sie. i znow jest tak jak wtedy po bace. a wtedy bylam szczesliwa. bylam tez cholernie nieszczesliwa. mialam depresje. ale bylam cholernie szczesliwa, ze mam Jego.wtedy w pazdzierniku bylo mi dobrze, bo mialam Go przy sobie. i byl wesoly, i powazny, i podtrzymywal mnie na duchu. i chyba byl szczesliwy, bo czul, ze Go doceniam, bo doceniali go inni, bo spedzil dwa dni wsrod przyjaciol, wsrod ktorych bylo mu dobrze. i mi bylo dobrze z Tamtym czlowiekiem. tak naprawde wtedy czulam, ze moge tak juz do konca. no ale niestety nie jest tak caly czas. a chcialabym, zeby bylo. poziej jak zwykle to opadlo, zezwyczajnilo sie, sklocilo, zabliznilo, przemilczalo i zranilo. i znow cos mnie w zyciu uwieralo. ale zeby nam sie tak fajnie we dwoje zyło. zeby On byl spełniony i mial i byl tym wesolym, bezproblemowym, wyluzowanym A. jakiego poprostu uwielbiam... i ja, zebym byla taka oddana i pewna i szczesliwa i radosna... jak tego dokonac? czy wystarcza checi? ja chce bardzo.
A
30 marca 2007
Zapewne najlepszym sposobem jest wbic mu noz w plecy ...

Dodaj komentarz