wiec powinnam chyba cos napisac. uracze wiec czytelnikow przypadkowych i stalych [jesli tacy istnieja] notka nt. moich snow. sny moje ostatnio dzialaja pewna okreslona metoda a mianowicie dzialaja jak lupa. powiekszaja, wyolbrzymiaja, uwypuklaja. jesli kogos nienawidze, to we snie nienawidze go mocniej, az do bolu. jezeli mam do kogos zal, to we snie ten zal wylewam, robie rzeczy na ktore nie zdobylabym sie na jawie. jesli kogos kocham to we snie kocham go mocniej. jesli jestem szczesliwa z kims to we snie jestem jeszcze szczesliwsza. dziwne to sny, tak jakby pokazywaly mi co naprawde mysle...
Freud mawiał, ze kazdy sen jest jak psychoza, ze wszystkim co do niej nalezy: pomieszaniem zmysłów, szaleństwem, absurdem. To krótkotrwała psychoza. Nieszkodliwa, wprowadzana za zgoda i konczaca sie z wlasnej woli poprzez przebudzenie, oczyszczajaca.. Mysle, ze miał racje:) wybacz, ze nie tak swoimi slowami, ale on chyba lepiej sie na tym znał:) wiec.. pozdrawiam.. :)
Dodaj komentarz