zawsze bylo tak srednio, tzn wiedzialam ze jest kims wyjatkowym i wiedzialam ze chce z nim byc, ale bylo tez duzo zeczy, ktore mi nie pasowaly. i bylo tak 2,5 roku. i nagle jak by z bicza strzelil pojawila sie ona i dala mu bransoletke. a we mnie we wnetrzu wszystko sie przewrociło. nagle zoabczylam jaki jest zabawny, jaki jest towazyski, jaki jest opiekunczy, meski, jaki jest odpowiedzialny jak bardzo na mnie dziala w lozku, jak mi z nim dobrze. i zoabczylam to wszystko i uswiadomilam sobie, ze ja wcale taka fajna nie jestem. ze ja jestem zwykla, nudna ze stanami depresyjnymi, ze nie mam zainteresowan i ze nie mam w sobie pasji. i ze on moze kiedys stwierdzic, ze chce kogos barwniejszego, nie tylko ładna ozdobe do domu. i boje sie, cholernie sie boje. ze teraz, kiedy juz jest taki o ktorym tyle marzylam, ze teraz mnie zostawi. boje sie ze ta notka moze mu cos uswiadomic. ale mam nadzieje, nie spełni sie moja wizja....
Dodaj komentarz